Autor Wiadomość
Kama
PostWysłany: Nie 20:34, 01 Paź 2006    Temat postu:

Powiem, że kiedyś bylam zafascynowana nimi. Ale zwyczajnie mi się znudzili. Tak w ogóle to odrzuca mnie to, że jest ich wszedzie pełno, prawie jak Tokio Hotel (no, ale to znosze i przyzwyczajona jestem). Poza tym sama w sobie muzyka, jakoś mi się przejadła.
Ogólnie myślę, że są wporządku.
Czyli reasumując posłuchać można, byle by z umiarem xD
Lenka
PostWysłany: Wto 6:55, 19 Wrz 2006    Temat postu:

na pewno tak.
kazdy praktycznie ma.
albo na wystepach chociazby na pewno nie spiewali samych swoich piosenek Razz
piernik
PostWysłany: Pon 21:02, 18 Wrz 2006    Temat postu:

Poiwm szczerze ze nie slyszalam, ale przypomnji mi kiedys to sobie sciagne Razz

Masz szczescie zenie slyszalas Razz

A nie slyszalam coveru SOAD

Mysle nad GD, mieli jakies covery?? bo ja se kurczak, nie przypominam nom Sad
Lenka
PostWysłany: Pon 19:07, 18 Wrz 2006    Temat postu:

na szczescie nie slyszalam tego coveru soad... (chyba)... ale slyszalam cover britnejki made by SOAD Very Happy
fajny ^^ Brit niech sie schowa... kazdy od niej to lepiej spiewa Very Happy

no a wracajac do tematu... kocham cover Boulevard of broken dreams... a nazwa coveru boulevard of broken songs z oasis bodajze i jeszcze jakims zespolem Razz
fajowskie jest ^^
piernik
PostWysłany: Pon 18:38, 18 Wrz 2006    Temat postu:

To chodz do mnie to pokaze Ci jakies Very Happy ^^
nom tez jej cover jest fatalny, wogole ma fatalne covery... a o tym coverrze soad to ja juz nie wspone ;/
Lenka
PostWysłany: Pon 18:29, 18 Wrz 2006    Temat postu:

slicznie B.J wyszedł na ostatniej ^^
z resztą kazda jest świetna Very Happy

lubie ich... nie jakos specjalnie... wielka fanka tez nie jestem... ale od czasu do czasu milo ich posluchac Very Happy
moja ulubiona piosenka? hm... Basket Case (a awryjki nienawidze za jej cover Evil or Very Mad)
a teledyskow niewiele widzialam, wiec sie nie wypowiem Razz
piernik
PostWysłany: Wto 23:45, 30 Maj 2006    Temat postu: Green Day ogolnie ;]

Co sadzicie o Green day?? Very Happy
Kiedys byl to moj ulub. zespol razem z Blink 182, ale zmioenialm troche o nich zdanie, ale nadal uwazam, ze to swietny zespol ;]

INFO

Członkowie Green Day dużo przeszli zanim stali się gwiazdami światowego formatu. W ich rodzinnym mieście wspominają ich dobrze. "Są grupą fajnych facetów. Nigdy nie dziurawili ścian, nie zarzygali sceny podczas występów" - tak wspominają bywalcy Gilman Street gdy Green Day grali tam jeszcze jako nastolatkowie. "Pomimo, że ich występy ukazują ich jako błaznów i nieodpowiedzialnych ludzi, to są w końcu już żonaci i ustatkowani. Chcą być uczciwymi ludźmi, chcą założyć normalne, szczęśliwe rodziny - takie rodziny jakich nigdy nie mieli." Do spotkania między przyszłymi muzykami zespołu doszło w barze. Mike i Billie mieli wtedy po 10 lat i od tamtej pory są najlepszymi przyjaciółmi. Obaj nie mieli łatwego życia: Mike wychowywał się w domu dziecka, a później w rodzinie zastępczej, natomiast Billie bardzo mocno przeżywał śmierć swego ukochanego ojca - notabene muzyka jazzowego. W późniejszym czasie poświęcił mu nawet piosenkę "Rotting". Jedną z ważniejszych pamiątek po ojcu, była gitara którą podarował Billiemu tuż przed śmiercią. Mike często przebywał w domu Billie'go. Wtedy zaczęli interesować się muzyką, a starsi bracia Billiego podsuwali im kasety z nagraniami punkowych zespołów takich jak: Ramones, Sex Pistols czy Buzzcocks. Oszczędzając pieniądze, mogli sobie po jakimś czasie kupić porządne gitary. Wówczas Billie zdobył swojego ukochanego Stratocaster'a, na którym gra do dziś. W 1987 powstał zespół Sweet Children. Skład uzupełnił perkusista John Kiffmeyer (Al Sobrante), a Mike postanowił zająć się grą na gitarze basowej. Ich występy można było oglądać przy Gilman Street, teraz jednym z najbardziej znanych miejsc, wówczas malutkim klubie. Istotne jest to, że Green Day nawet teraz daje tam koncerty, nie zapominając tym samym że właśnie tamtemu miejscu zawdzięczają w dużej mierze swój sukces. "To miejsce i klimat było ratunkiem dla mnie od problemów" - mówi Billie dla magazynu Rolling Stone. Chłopaki próbowały pogodzić szkołę z graniem. Green Day, wtedy jeszcze pod nazwą Sweet Children wydał swój pierwszy singiel: "Sweet Children" dla wytwórni Skene!. Miało to miejsce w 1988 roku, a więc wtedy gdy całe trio miało zaledwie po 16 lat. Niedługo potem już jako zespół Green Day wydali kolejny singiel. Wówczas do akcji wkroczył Lawrence Livermore - głowa wytwórni Lookout!, któremu bardzo spodobał się styl w jakim grał zespół. Zaproponował wówczas 17-letnim muzykom poważny kontrakt na nagranie najpierw EPki- 1,000/hours, potem płyty długogrającej. Muzycy niezwłocznie nagrali materiał na 39/Smooth, na który składało się 10 piosenek. I tak oficjalnie nazywał się przez pewien okres czasu pierwszy album Green Day'a. Green Day wydał jednak później kolejnego singla "Slappy" i postanowiono 39/Smooth oraz 1,000/hours połączyć ze Slappy. W ten sposób powstała nowa tracklista, a album wzbogacono jeszcze o piosenkę I Want to Be Alone i nazwano "1,039/Smoothed Out Slappy Hours". Zespół wyruszył w mini-tournee po stanie Kalifornia. Tydzień przed premierą jeszcze 39/Smooth, a w przeddzień osiemnastych urodzin Billie porzucił szkołę. W tym samym czasie, we Frankfurcie nad Menem, wychowywał się Frank Edwin Wright III (Tre Cool). Jego sąsiadem i dobrym przyjacielem był sam Lavrence Livermore. Po tournee Green Day'a, zespół opuścił Al Sobrante, a zastąpił go Tre Cool, który do dziś jest najbardziej charakterystycznym członkiem zespołu, znanym ze swoich intrygujących wypowiedzi i zachowań. W roku 1992 Green Day nagrał płytę Kerplunk!. Był to album nietypowy, bowiem 4 ostatnie piosenki pochodziły z singla "Sweet Children" wydanego 3 lata wcześniej. Niemniej album cieszył się sporym zainteresowaniem, również ze strony dużej wytwórni Warner. Trasa koncertowowa została zrobiona z większym rozmachem i objęła również Europę, w tym także Polskę. Green Day odwiedził Białystok, Gryfino i Bydgoszcz, a supportował go zespół Stink.

(info wikipedia.pl )

FOTKI





Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group